Wczoraj odpuściłam sobie bilans. Był to dla mnie zbyt chujowy dzień, aby dbać o jedzenie, niestety. Dlatego dopiero dzisiejszy liczę jako drugi. Za to jutro znów będę zmuszona odpuścić sobie liczenie kalorii gdyż robimy urodzinowy melanż = libacje alkoholowe = mnóstwo kalorii. Jednak mam w zwyczaju nocne bieganie na kacu więc myślę, że raczej to zrzucę.
Dzień drugi:
Chcę przede wszystkim schudnąć i czuć się dobrze w swoim ciele,
chcę wprowadzić wszechobecny porządek. Tylko tyle.
Bilans:
ś: 2 kromki czarnego chleba z łososiem,
o: jakiś lód,
k: nic.
Około 500 kcal.
Biedaczko, musisz sobie na chwilę odpuścić. Właśnie, dobry pomysł masz z odchudzaniem, i tymi planami. Na prawdę. Może ja się na takie coś skuszę?
OdpowiedzUsuńW każdym razie trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że spojrzysz kiedyś w lustro i powiesz ,,Ale mam zajebistą figurę".
Czemu ja nie jestem taka wytrwała jak ty?! ;c
OdpowiedzUsuńwcale nie jestem wytrwała, podejmowałam już 34738465476 prób. :c
Usuń