czwartek, 31 maja 2012

inspire.

Tymrazem postanowiłam przygotować Wam kolejną, tym razem dużą porcję inspiracji. W ostatnim czasie udaje mi się wyszukać bardzo dużo inspirujących zdjęć, przez co karta pamięci w moim telefonie niemal się łamie. No cóż, pozostaje mi tylko Wam je pokazać, łapcie.








Teraz jeszcze kilka informacji organizacyjnych, tak. We wtorek jade na wycieczkę, wiem, że jeszcze troche czasu, ale przez weekend mnie nie ma na miejscu, więc wolę poinformować Was już teraz. Tak więc, być może, że do środy wieczora nie pojawi się tu żadna notka, przynajmniej ode mnie, także Yuuki bardzo na Ciebie liczę w tej kwestii. I druga sprawa, nudzi mi się, dlatego łapcie mojego formspringa TU i proszę o dużą liczbę spamu i HEJTÓW <3

trol.

Witam państwa.
Jutro już nie bedę miała czasu nic napisać(oh, znowu zakładam coś z góry, dlatego wszystkim Bachorom chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia, jeśli te z Wielkanocy się jeszcze nie spełniły. A Waszym rodzicom życzyć dużo cierpliwości i spokoju do swoich dziwnych dzieci. Mamo, tato, macie dziwne dziecko. To chyba na tyle. Jeszcze raz, wesołego dnia bachora.

***
A teraz możecie zrobić nam prezent i do niedzieli dobić do 230 obserwatorów, tak, dziękuję.

sobota, 26 maja 2012

Drop Dead.

Obiecana. Zacznijmy od tego, że Drop Dead Clothing jest firmą sygnowaną, a także po części tworzoną przez wokalistę Bring Me The Horizon - Olivera Sykesa, a także kilku innych muzyków. DD projektuje ubrania w wielu stylach, ale na pewno nie przypadną one do gustu wszystkim. Ubrania tej firmy trudno podpisać pod jeden konkretny, ale chyba najbliżej im do scene. Niestety, do gustu nie przypadną też ceny, bo wahają się od 120 zł w górę. Kolejnym minusem jest fakt, że firma ta jest trudno dostępna w naszym kraju, aczkolwiek nie w ogóle. W Polsce sklep Drop Dead można znaleźć w Warszawie, a jeśli komuś nie po drodze, to bez problemu można dostać je w Internecie, na koniec podam kilka przydatnych linków. a jeśli o informacje chodzi, to też o nie trudno, bo w naszym kraju ta firma jest [jeszcze] mało popularna. A teraz zapraszam do obejrzenia kilku propozycji ubrań Drop Dead
.

piątek, 25 maja 2012

haha, die.

  Witam. Ostatnio jestem dziwna. Np. zaczynam pisać jakąś długą notkę, a potem zostawiam ją, żeby już nigdy jej nie dokończyć. Zabawne, prawda? Ale ważne jest jedno. Wszystkie spiny, jak na razie są daleko za mną. Mam nadzieję, że na długo. I oby było tak jak jest teraz, bo jest świetnie.
   Dzieje się tyle rzeczy, że aż nie nadążam. Zajebistych rzeczy. Ale jedyne czego w tej chwili potrzebuję, to wakacje. A lato 12' zapowiada się najlepszym jak dotąd. Szczególnie wizja tylu wyjazdów, z tyloma wspaniałymi osobami, w tak wspaniałe miejsca.
I rzeczywiście, gimnazjum zmienia ludzi. Niektórych na lepsze, innych wiadomo. Dopisałabym coś jeszcze, ale się powstrzymam od tego, bo nie wypada. I to chyba na tyle; gdzieś w bloggerowym czyśćcu gnije notka  Drop Dead, chyba przywrócę ją do żywych. Także możecie się spodziewać zaraz.
Bierzcie jakieś kilka inspiracji.


poniedziałek, 21 maja 2012

outfit.


łapcie jakąś stylówe z dzisiaj, czy coś

.

bluzka - orsay
spodenki - DIY
rajstopy - jakiś sklep
creepersy - były

potraktujcie to jako tematyczną, jbc <3

niedziela, 20 maja 2012

idk.

Hej.
Dzisiaj będzie mało konkretnie, no cóż. W każdym razie, chcę powiedzieć, że powoli kończą mi się pomysły na posty tematyczne. Najbliższy będzie prawdopodobnie o Drop Dead, ale jeszcze nie wiem. Notka o tunelach jest Yuukisiowa, także no.Ewentualnie mogę poczęstować Was jakimiś stylówami, ale do tego potrzebuję zdjęć, także Zocha, pole do popisu. Tak. Jutro prawdopodobnie śmigamy na rolki, albo rower albo jeszcze coś sie wymyśli.
Tymczasem muszę ogarnąć pokój i zrobić lekcje. Mam jeszcze jakiś komiks do zrobienia, najgorsze jest to, że nie mam narzuconego konkretnego tematu na niego. Fuck, jutro się ogarnie to.Too ja idę, cześć :3


czwartek, 17 maja 2012

Hej.
Potrzebuję trochę czasu, żeby poukładać sobie kilka rzeczy, bo ostatnio zapanował wszechobecny burdel, krótko mówiąc. Wiec notki będą pojawiały się rzadziej, bilansik sobie odpuszczę, tylko jeśli wyjdzie mi jakaś fajna stylówa, bądź zrobię jakieś ciekawe DIY to poświęcę wam tu trochę czasu.




Bluzka z krzyżem - moje DIY.
Kurtka - domowe znalezisko.
Czapka - Glovestar.

Jak coś, regularnie piszę > TU <
oraz rebloguję, followuję, nolifie > TU <.


To tyle si ja.


/Y.

środa, 16 maja 2012

skin.

Witajcie.
Jak widzę Yuuki dzielnie się trzyma programu odchudzania, za to ja stwierdziłam, że w chuju mam liczenie bilansu i inne kurewstwa (wybaczcie, jak kogoś uraziłam tym), ale po prostu postanowiłam jeść mniej i nie wpychać w siebie słodyczy dosłownie na kilogramy. Zacznę po prostu odżywiać się zdrowiej i ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. I z pewnością uda mi się do 42kg dojechać.
A dzisiaj był tak zajebisty dzień, i w szkole, jak i po szkole. Nie chce mi się za bardzo opisywać go tu całego, wystarczy powiedzieć, że było zajebiście i po miszczosku, tak. I dodam jeszcze, że założyłam jeszcze jednego bloga. TU jest link, i nie bede więcej spamić. No, to chyba na tyle, cześć :3


HATERS GONNA HATE.

wtorek, 15 maja 2012

Zaczynam liczyć od poniedziałku, więc:

14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31.

zielone - dni zaliczone (do 600 kcal)
czerwone - dni niezaliczone (możliwe 3 w miesiącu)

Dzień 3 (wczoraj): Postanowiłam zacząć pisać o moim odchudzaniu, ponieważ mam nadzieję, że zmotywuje mnie to w jakiś sposób, doda mi sił i motywacji. Mam słabą wolę, a patrząc na to zła na siebie staje się silniejsza.

Bilans:
ś: 2 kromki czarnego chleba z twarożkiem i pomidorem
o: pączek, którego zręcznie spaliłam robiąc brzuszki,
k: jakaś kanapka.
ok. 500 kcal + brzuszki.

Dzień 4 (dziś): Czuje się zwyczajnie źle. Spoglądając w lustro widzę same niedoskonałości, mało rzeczy pozytywnych, chcę to zmienić.

Dziś oszczędzę sobie bilansik, ponieważ jestem strasznie zła na siebie za to co dziś zjadłam. Śniadanie standardowo, w szkole kawałek czegoś od kogoś, za to po powrocie do domu zjadłam kawałek czekolady i trochę zupy. Nawet nie chcę wiedzieć ile to kcal razem, chyba pójdę pobiegać, aby choć trochę to spalić, czuje się źle.

/Y.


niedziela, 13 maja 2012

fuck.

Nie lubię swoich urodzin.
Wolę nie rozpisywać się na temat wczorajszej imprezy, spisania przez policje, świetnej zabawy, wielu przypałów, chwil zapomnienia i radości, bo po co?
Dziś za to w chuj rodzinnie, i tak wszyscy zapomnieli o moich urodzinach, średnio mnie to wzruszyło, ale trochę chamsko, nie zaprzeczę. Trochę się zawiodłam.



Zaciekawiło mnie to:
Osobowość borderline charakteryzują: wahania nastroju, napady intensywnego gniewu, niestabilny obraz siebie, niestabilne i naznaczone silnymi emocjami związki interpersonalne, silny lęk przed odrzuceniem i gorączkowe wysiłki mające na celu uniknięcie odrzucenia, działania autoagresywne oraz chroniczne uczucie pustki (braku sensu w życiu).
Dla typu borderline muszą wystąpić co najmniej trzy spośród cech wymienionych przy typie impulsywnym (powyżej), oraz co najmniej dwie spośród poniższych:
  1. zaburzenia w obrębie i niepewność co do obrazu ja (self image) oraz celów i wewnętrznych preferencji (włączając seksualne),
  2. ciążenie ku byciu uwikłanym w intensywne i niestabilne związki, prowadzące często do kryzysów emocjonalnych,
  3. nadmierne wysiłki uniknięcia porzucenia,
  4. powtarzające się groźby lub działania o charakterze autoagresywnym (self-harm),
  5. chroniczne uczucie pustki.

Zgodnie z DSM-IV, pograniczne zaburzenie osobowości (301.83) występuje, jeżeli przez dłuższy czas utrzymuje się co najmniej pięć spośród wymienionych dziewięciu kryteriów:
  1. gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia,
  2. niestabilne i intensywne związki interpersonalne, charakteryzujące się wahaniami pomiędzy ekstremami idealizacji i dewaluacji,
  3. zaburzenia tożsamości: wyraźnie i uporczywie niestabilny obraz samego siebie lub poczucia własnego ja (sense of self),
  4. impulsywność w co najmniej dwóch sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne (np. wydawanie pieniędzy, seks, nadużywanie substancji, lekkomyślne prowadzenie pojazdów, kompulsywne jedzenie),
  5. nawracające zachowania, gesty lub groźby samobójcze albo działania o charakterze samookaleczającym,
  6. niestabilność emocjonalna spowodowana wyraźnymi wahaniami nastroju (np. poważnym epizodycznym głębokim obniżeniem nastroju (dysphoria), drażliwością lub lękiem trwającymi zazwyczaj kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni),
  7. chroniczne uczucie pustki,
  8. niestosowny, intensywny gniew lub trudności z kontrolowaniem gniewu (np. częste okazywanie humorów (ang. frequent displays of temper), stały gniew, powtarzające się bójki),
  9. przelotne, związane ze stresem myśli paranoiczne (ang. paranoid ideation) lub poważne symptomy rozpadu osobowości (ang. dissociative symptoms).




piątek, 11 maja 2012

dzień 2.

Wczoraj odpuściłam sobie bilans. Był to dla mnie zbyt chujowy dzień, aby dbać o jedzenie, niestety. Dlatego dopiero dzisiejszy liczę jako drugi. Za to jutro znów będę zmuszona odpuścić sobie liczenie kalorii gdyż robimy urodzinowy melanż = libacje alkoholowe = mnóstwo kalorii. Jednak mam w zwyczaju nocne bieganie na kacu więc myślę, że raczej to zrzucę.

Dzień drugi:
Chcę przede wszystkim schudnąć i czuć się dobrze w swoim ciele,
chcę wprowadzić wszechobecny porządek.  Tylko tyle.

Bilans:
ś: 2 kromki czarnego chleba z łososiem,
o: jakiś lód,
k: nic.
Około 500 kcal.


czwartek, 10 maja 2012

skinny.

Hej. Wróciłam. Potrzebowałam kilku dni, żeby sie ogarnąć i zmotywować do poddania się odchudzaniu. No więc od dwóch dni ostro się trzymam, ale muszę przyznać, że nie jest źle. Nie mam wyznaczonych żadnych konkretnych potraw, staram się jeść mniej, na koniec podliczam wszystkie zjedzone kalorie (bilans sieroto). Wczoraj miałam 723 kcal, dzisiaj spadłam do ok. 600 kcal. Już mówiłam, ale przypomnę, że mam 160 wzrostu i ważę 45 kg. Nie mam konkretnego celu, jeśli o wagę chodzi. Chcę, żeby były widoczne efekty. Mam nadzieję, że mi się uda. Dzisiaj, do końca dnia raczej nic nie zjem, może jedynie wypiję herbatę, nie wiem. To chyba wszystko, co mam do powiedzenia w tym temacie. W niedzielę dodam jakąś tematyczną, hej.


Yes, I'm reallly want to be skinnier.


no to:
śniadanie- musli z mlekiem 100 kcal
d. śniadanie - batonik musli 150 kcal
obiad - łyżka ryżu, kawałek ryby 200 kcal
kolacja - pieczywo chrupkie z sałatą 90 kcal
+ sok owocowy 100 kcal, woda, herbata

środa, 9 maja 2012

Perfect.

Więc zaczynam odchudzanie, po raz 23364785637865, ale teraz postaram się wytrzymać, na prawdę, muszę, bo czuje się tak źle z moją wagą, że wręcz szaleje.


Dzień 1:
Mam 160 i ważę 51 kg. Mam aktualnie blond-brązowe włosy, zielone oczy,
bardzo wystające obojczyki. Nie umiem pisać o sobie.

Bilans:
ś: 2 kromki czarnego chleba, z białym twarożkiem i pomidorem,
2 ś: nic,
o: warzywa na patelni,
k: frugo.
Około 550 kcal.

+ godzinne bieganie po schodach -1100 kcal, 200 brzuszków.

Co u mnie? W niedziele mam urodziny, w sobotę robimy melanż, w piątek rano robię septum, a później maluje włosy. I w sumie nic ciekawego. Jutro powinnam poprawić niemiecki, poprawiłam już matematykę i wychodzi na to, że jednak zdam.

/ Y.

poniedziałek, 7 maja 2012

whatever.

Cześć. Chcę tylko powiedzieć, że na razie nie napisze tu nic konkretnego. Swoją działalnośc zawieszam. Nie wiem na ile. Może do jutra, może wrócę za miesiąc. Nie wiem. Powinnam to wszystko ogarnąć, poukładać. To jest dziwne, wszystko. Czemu nic nie może być takie proste jak kiedyś? Żeby bylo tylko jedno dobre rozwiązanie, a nie... Nieważne. Szykują sie zmiany. Rozpoczynam odchudzanie, z 45 spadamy do 42, postaram się Wam co dzień opisywać moją męczarnię, mam nadzieję, że wytrwam. + rozpoczynamy co wieczór biegać, tak. A gdy tu wrócę, przygotujcie się na porządną porcję DIY i innych, mam nadzieję fajnych rzeczy. Ja tymczasem od dzisiaj rozpoczynam program zmian. Do zobaczenia.
Just breath for me, just breath.
a ja poczekam.

sobota, 5 maja 2012

American horror story.

Wpadłam na pomysł aby napisać dziś o serialu, który ostatnio obejrzałam i w którym oficjalnie się zakochałam, a mianowicie o American horror story.
Co mi się w nim spodobało szczególnie? Pomysł. Inny niż te wszystkie seriale, bardzo inny, oryginalny, ktoś musiał mieć bardzo zrytą psyche żeby stworzyć coś takiego, a ponieważ lubię horrowe klimaty bardzo przypadło mi to do gustu. I muszę przyznać, że były momenty kiedy się bałam, a rzadko mi się to zdarza. Szczególnie na początku. Im dalej oglądałam bałam się coraz mniej, może dlatego, ze wiedziałam stopniowo czego mogę się spodziewać i uodporniłam się na ten strach, cokolwiek.
Przeplata się tam wątek miłosny Violet i Tate'a, bardzo nietypowy i pomysłowy. Nie jest to jakieś.. stereotypowe love story, czy coś. No i cała historia nawiedzonego domu i ludzi z nim związanymi, również jest bardzo ciekawa. Więcej nie napiszę, bo nie chcę zaspoilerować osobom, które jeszcze tego nie oglądały.





/Yuuki.

piątek, 4 maja 2012

Tolerancja.

Witam.
Dzisiejszą notkę jestem zmuszona poświęcić osobom cierpiącym na homofobię. Ostatnio spotkałam kilka takich właśnie przypadków, co strasznie mnie zdenerwowało.
Pierwszym przykładem będzie pewna dziewczyna z mojej szkoły, która udostępniła zdjęcie homoseksualnej pary mężczyzn i podpisała tępić, zabijać, niszczyć itp, a swoje argumenty podpierała piosenką Bas Tajpana - Chwasty. Przepraszam, ale tekst zaprzecza sam sobie. W jednej linijce autor mówi, że Bóg nie stworzył par homoseksualnych, a z drugiej o zabijaniu i tępieniu takich ludzi. Bóg nie mówił aby ich zabijać. Bóg mówił aby nie zabijać kogokolwiek. To bezsens. Często ludzie nietolerujący par homoseksualnych podbierają się na religii, a co jeśli ta para akurat nie wierzy w Boga? Czemu nie możemy przejść obojętnie, nie musimy tego uznawać, po prostu przejdźmy koło nich bez komentarza, bo w końcu każdy żyje swoim życiem i każdy ponosi za nie swoją własną odpowiedzialność, każdy ma swoje problemy, a my nie musimy uprzykrzać innym życia wyzywając od pedałów itp. Mimo wszystko to boli.
Przykład drugi: idę ulicą, idzie para lesbijek, obok nich dresy i jakieś inne panienki i od razu różne przykre komentarze. Szczerze? Zrobiło mi się aż głupio, że również prezentuję tą grupę społeczną-gimnazjalistów. Ten wiek jest na prawdę głupi, wyjątkowo głupi, może sama nie jestem jeszcze mądra, no ale ludzie, błagam was. Większość z Was pisze jaka to jest inna, oryginalna itp. Wszyscy jesteście kurewsko podobni i ograniczeni. Przynajmniej w moim mieście, przynajmniej większość z was. Przepraszam za użycie takich słów, ale irytuje mnie to tak bardzo, ze czasami nie mogę wytrzymać i od razu sięgam po papierosa i siadam przy oknie.






/ Yuuki.

inspirations.

 Hej. Jak wiadomo, w tym roku lato zawitało do nas wyjątkowo wcześnie, bo już pod koniec kwietnia mogliśmy cieszyć się wyjątkowym słońcem i temperaturą. A co się z tym wiąże? Oczywiście nowy sezon ubraniowy. Tego lata będą królowały pastelowe kolory, kroje oversize, motyw krzyża, koronki, wzory kwiatowe oraz kosmiczne, a także nieśmiertelne hity takie jak buty Jeffrey Campbell's czy też torby Cambridge Satchel. Ostatnio dużo mówi się też o creepersach oraz trampkach na platformie. Jeśli o urodę chodzi, to nadal modne są (już trochę przereklamowane) kolorowe końcówki włosów oraz pastelowe szminki. Dla osób lubiących nietuzinkowe stroje czy też dodatki polecam właśnie creepersy, rajstopy ze szkieletem, oraz krótkie skarpetki z koronką. Ja, przy zbieraniu inspiracji postanowiłam nagiąć trochę zasady obowiązujące w sztywnym świecie mody i trendów i zaszalałam, jednak nadal trzymając wszystko w tematyce pastelowo - letniej. Oceńcie, co o tym myślicie:







W mojej szafie, jak na razie znalazły się czarne creepersy, biało czarne szorty w paski, kilka oversize' ów a także kilka par wysokich, kolorowych i niekolorowych zakolanówek,oraz bardzo ciekawa bluza z motywem MTV, z której się niesamowicie cieszę. Od teraz muszę dać na wstrzymanie z zakupami, chociaż do czasu, aż uzbieram trochę kaski, bo póki co jestem wręcz na minusie. Ale nieważne. A Wy macie jakieś ulubione letnie ciuszki? A może zabieracie się za kupienie czegoś z najnowszych sklepowych kolekcji? Dajcie znać, jak się na to zapatrujecie :)

back.

Witajcie.
Wróciłam, nie wiem czy widać? Także ten tydzień dużo mi dał. Miałam czas pomyślec więcej niż zawsze, spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, a także odizolował mnie od niektórych ludzi (dziwek, szmat?). Muszę powiedzieć, że na początku miałam kompletnie zły humor, w sumie nie wiem nawet czym był spowodowany. Jakkolwiek płytko to zabrzmi, ale zakupy poprawiły mi humor. Może to za sprawą creepersów? Tak mi się wydaje. Nie wiem, czy jest sens w opisywaniu tutaj całego pobytu. Jeżeli kogoś to interesowało, to śledził na bieżąco fbl. Nie chce mi się reklamować, więc zapraszam do poprzednich notek. Mam dosyć sporo zdjęć, w miarę możliwości postaram się dodać tu chociaż ich pewną część. Prawdę mówiąc zdjęcia chyba lepiej zilustrują niż słowa, tak mi się wydaje. Mam też przygotowane kilka outfitów z Niemiec, więc no. Łapcie zdjęcia.
balkonowe.
dsgdffgd 
bluzka - mojej mamy
biały top - H&M
czapka - New Yorker
szorty - Primark
legginsy - jakiś sklep
creepersy - Bronx | ModeRockCentre
lubie gościa.

 okulary - H&M
czarny top - Primark
sweterek - House
spodnie - H&M
creepersy.
to co widać *-*
czapka - NYer
bluza - Vintage
szorty - Primark
+ trampki - Converse
To chyba na tyle. Dodam jeszcze, że założyłam tumblr'a oraz formspringa, także wszystkie pytania kierujemy tam, a nie na Odpowie :3

+ Yuuki, ładnie jest :3