czwartek, 9 sierpnia 2012


No hej.
Więc w sobotę wróciłam znad morza. Było dobrze, nie powiem. Nie posiadam niestety żadnych zdjęć, bo mój telefon się zjebał, a Weronice jakoś nie chce się ich mi wysłać. No trudno.
W każdym bądź razie musiałam zacząć od początku rozpychać ucho, bo zgubiłam rozpychacz pływając w naszym ukochanym morzu. Pha. Zaczęłam od początku. Ach no i muszę wspomnieć, że przez dwa dni byłam blondynką, ale to tylko po to by pozbyć się niebieskiego i zrobić brąz. Ogólnie nie dzieje się nic ciekawego, praktycznie nie sypiam, pije dużo kawy, zaczęłam znowu SDG, nołlajfie i tyle.




No, ale już mam brąz.

I to chyba na tyle, cyu.

3 komentarze: