sobota, 9 czerwca 2012

I'm in love with a dying man.

Zbyt dużo się działo by pisać, nie potrafiłam i chyba dalej nie potrafię ubrać tego w słowa, tego wszystkiego co się wydarzyło, ale może to lepiej.
Muszę przyznać, działo się dużo, dużo dobrego, na prawdę. Mało złego może jedynie niepewność, która dręczy mnie szczególnie dziś i jakieś rodzaje chwilowego zachwiania. Ale nieważne.
Muszę podziękować tu pewnej osobie, za 4 spotkania, które na prawdę dużo mi dały, dużo szczęścia, euforii, i innych, mimo, że boję się, że oboje odbieramy to wszystko w inny sposób. Bardzo się boje, że stracę to wszystko, bo okaże się, że inaczej to nazwałam, inaczej niż jest na prawdę. W każdym bądź razie dziękuję jeszcze raz za rozpijanie mnie, usypianie, odprowadzanie, jęczenie, śpiewanie i wszystko inne. I za te piękne słowa: 'zaopiekuj się mną', oh ryly.
Dziś był jakiś tam rockowy festiwal który oficjalnie uważam za zajebisty. W tym miejscu muszę podziękować za ogarnianie alkoholu dla mnie, za pogo i za to, ze cała jestem w błocie, za noszenie mnie na rękach, za przebicie mi tragusa (mrumru<3) i za całą resztę. Dziękuję i więcej takich dni.

Tak dużo tu pięknych słów mimo, że czuję się teraz chujowo, och.





~ Yuuki.

1 komentarz: