niedziela, 27 stycznia 2013

Ew.

Tak, żyję, mimo wszystko, nadal.
Nie było mnie strasznie długo tutaj, wiem, cały czas robię sobie dłuższe przerwy, bo moje życie jest tak niepoukładane i z dnia na dzień inne, że muszę zająć się nim, a nie pisaniem notek, których prawie nikt nie czyta, przepraszam.
Przeżyłam ostatnio kilka strasznie chujowych chwil, zwątpiłam w siebie, we wszystko wokół, szczególnie w ludzi mnie otaczających. Zawsze byłam na swój sposób aspołeczna, ale teraz przeżyłam apogeum. Jeszcze Ty. Po prostu uciekłaś, ode mnie, od wszystkiego. Przez to cierpiałam najbardziej. Znienawidziłam siebie. Myślałam, że to wszystko moja wina, że po prostu nie jestem dla Ciebie wystarczająco dobra. Aktualnie znajduję się w punkcie wyjściowym, nie wiem co robić.
Ale to nie ważne, zaczęły się ferie. Chcę je jak najlepiej wykorzystać. Chciałam poświęcić cudowne trzy dni tylko tobie, ale chyba to zaprzepaściłam, bo zapewne to moja wina. Nieistotne. Piątek i sobota bardzo milutko spędzone w Avangardzie, w dobrym towarzystwie, dziś zapewne dzień wewnętrzny, bo moje złe samopoczucie psychiczne powraca pomęczyć mnie swoją obecnością. Hektolitry herbaty, nadmierna ilość anime, paczka papierosów i koc. Tak, to świetny pomysł. Jutro? Jutro kolejny wypełniony po brzegi dzień czynnościami których nie mam najmniejszej ochoty robić. Rano warsztaty, później spotkanie do projektu, później Dominik, czyli jedyna osoba, która aktualnie może poprawić mi humor no i nocne siedzenie w chujowych barach, jezu, co za życie. Nieważne. Mam zamiar wybrać się do Warszawy i gdzieś jeszcze. Do wyboru mam Gdańsk/Wschowe(Wrocław)/ bądź Częstochowę, która chyba nie jest już opcją. Chyba odwiedzę Sadzika jeśli wyrobię się finansowo. No tak, Warszawa, fajnie będzie jak nie będę miała gdzie nocować, bo na to się pisze. W sumie nie mam nawet po co tam jechać, do kogo, ale lubię to miasto, czuję się w nim taka wolna i samodzielna. Cudowne uczucie, serio. W każdym bądź razie na pewno nie przesiedzę całych ferii w tych nudnych Siedlcach, o nie.
Jestem zmęczona, nie umiem już pisać, ani kochać, ani żyć z innymi, powinnaś nauczyć mnie wszystkiego od początku, a nie uciekać ode mnie. Pozbawiłaś mnie resztek nadziei wykonując ten krok. Czemu nie odbierasz?